Prawa rynku nie omijają plantacji borówek. W sytuacji, kiedy coraz więcej konsumentów spożywa te świetne owoce, a tzw. światowy biznes borówkowy chwali się kolejnymi sukcesami w wielkości nasadzeń, wzrostami produkcji i skalą innowacji, do każdego gospodarstwa zajmującego się uprawą borówki zagląda szara rzeczywistość ekonomiczna nakazująca choćby zrobienie podstawowego bilansu kosztów i przychodów. W wielu gospodarstwach będzie to kolejny rok z rzędu „pod kreską”. Najczęstszym powodem są niskie plony i niskie ceny zbytu. Niskie plony nie rozkładały się równo – na każdej plantacji są kwatery lepsze i słabsze. Jeśli lepsze dały zysk, to po co w gospodarstwie te, które generują tylko koszty?
NISKI PLON NIE POKRYWA KOSZTÓW PRODUKCJI
Mijający sezon obnażył wiele słabości na plantacjach borówki. Okazało się, że wiele kwater nie dało plonu wystarczającego na pokrycie kosztów produkcji. Przyczyny są bardzo różne. Najczęstsze to efekt dynamicznie rosnącej popularności uprawy i pozornej łatwości założenia plantacji, wynikającej między innymi z dotacji. Skutkiem tego było lekkomyślne zakładanie upraw na nieodpowiednich stanowiskach – niewłaściwe podłoże, złe warunki wodne, niesprzyjające warunki klimatyczne. Kolejny, bardzo częsty czynnik w ostatnich latach to zakup materiału szkółkarskiego złej jakości. W niektórych przypadkach podyktowane to było chęcią oszczędności i zakupem tańszych sadzonek z niepewnych źródeł. W wielu przypadkach jednak nie było w tym błędu plantatora, gdyż nawet z renomowanych szkółek zdarzały się partie materiału, które z powodów zdrowotnych nie rosły i nie rosną właściwie. Kolejny czynnik to wybór odmian niedostosowanych do klimatu stanowiska. Dotyczy to szczególnie nowych odmian, które mają wiele bardzo dobrych cech pożądanych przez odbiorców, jednak są także bardzo wymagające w uprawie i nie wszędzie będą plonowały efektywnie. I nie chodzi tu nawet o region kraju, ale o lokalne uwarunkowania mikroklimatyczne.
JAK POSTĘPOWAĆ ZE SŁABYMI KWATERAMI?
Najczęściej okazuje się, że próby ratowania słabych kwater kończą się niepowodzeniem. Plantatorzy łudząc się, że już w kolejnym roku będzie lepiej, rzadko decydują się na drastyczne kroki. Działania ratunkowe przynoszą kolejne koszty, a ich efekty w większości przypadków są niewystarczające tzn. dalej uzyskujemy plon, który z powodu ilości lub jakości nie daje przychodu choćby pokrywającego koszty produkcji. Takie kwatery obciążają kosztem ewentualne zyski z dobrych części gospodarstwa. Okazuje się, że utrzymywanie takich kwater jest nieuzasadnione ekonomicznie.
LIKWIDACJA W CELU ZAHAMOWANIA STRAT
Najracjonalniejszym rozwiązaniem jest podjęcie odważnej decyzji o likwidacji nierentownych kwater i jak najszybsze zahamowanie dalszych strat. Późniejsze decyzje co dalej tzn. czy przeznaczyć te części gospodarstwa na inne uprawy, czy po rekultywacji ponownie sadzić borówki, są już nowymi decyzjami inwestycyjnymi, które muszą być poprzedzone wyliczeniami i przemyśleniami.
MNIEJ HEKTARÓW, A LEPSZA EFEKTYWNOŚĆ
W tym trudnym ekonomicznie czasie przyszłość każdej plantacji będzie zależała od jej efektywności ekonomicznej. Metodą na zyski z uprawy borówki już nie będą kolejne obsadzone hektary. Na ewentualne zyski będą mogli liczyć plantatorzy, którzy będą w stanie wygenerować wysokie plony z każdej jednostki powierzchni, w dobrej jakości, mający zapewniony zbyt, ale jednocześnie potrafiący rozważnie i odważnie zarządzić stroną kosztową, aby inwestując w rozwój minimalizować wszelkie straty i odcinać zbędne koszty.